Tradycyjne, ręcznie pisane na papierze listy to wspaniała rzecz. Bynajmniej nie tylko są formą komunikacji. Są też świetną przechowalnią wspomnień. Po latach można do nich wrócić i poczuć się nieco młodszym. Przy okazji akcji Czas Listów sam wróciłem do swojej korespondencji z czasów liceum i studiów. Będzie to punkt wyjścia do podsumowania tego wydarzenia.

Moje pudełko

Moje pudełko

Moje pudełko

W domu rodziców, na poddaszu, kurzyło się pewne pudełko po butach. Wyprowadzając się z domu nie zabierałem go. Nie planowałem czynić użytku z jego zawartości. Wiedziałem jednak, że nie jest to rzecz, której chcę się pozbyć. Nie wyrzuciłbym wszystkich listów z mojej młodości. Tym bardziej, że obecnie otrzymuję pocztą tylko rachunki i oferty promocyjne. Nawet życzenia urodzinowe dzisiaj wysyła się e-mailem (przy dobrych wiatrach) albo częściej poprzez komentarz na Facebooku.

Przygotowując się do artykułu o poprawnym pisaniu listów oraz do samej akcji Czas Listów stwierdziłem jednak, że czas odkurzyć to pudełko. Nie wiem czego się spodziewałem czy co chciałem osiągnąć sięgając po schowane tam listy, ale sentymentalna podróż, którą przy okazji odbyłem okazała się bezcenna. W pudełku znalazłem około pięćdziesięciu listów, około osiemdziesięciu pocztówek, których zawartość przypominała krótkie listy (niewiarygodne ile treści można zmieścić na kartce pocztowej pisząc drobnym maczkiem) i całą stertę życzeń świątecznych i urodzinowych.

Autorami (a może bardziej autorkami, bo autorów było jak na lekarstwo) tych listów było przynajmniej kilkanaście osób. Z wieloma wymieniałem po jednym, dwóch listach. Z nielicznymi zaś po kilkanaście. Z tych dłuższych korespondencji można by złożyć ewolucję relacji, które zmieniały się na przestrzeni całych lat. Zawsze niestety aż do oziębienia i wystygnięcia przyjaźni.

Czas-Gentlemanow-listy3W tych listach znalazłem wyznania miłości, odrzucone uczucia, pocieszenia w trudnych chwilach, zabawne wspomnienia wspólnych momentów i, z zadziwiającą regularnością, usprawiedliwienia za zwłokę w odpisywaniu na poprzednią wiadomość.

Co ciekawe wiele z listów odnosi się do wydarzeń, których w ogóle już nie pamiętam. Teraz nie wiem o co chodzi. Widać, że moje korespondentki dobrze stosowały zasadę by nie pisać konkretów w listach, bo ktoś mógłby to przeczytać. Ja wówczas rozumiałem o co chodzi. Obecnie  jednak już nie, więc sekret został zachowany. Dlatego ogromnie brakuje mi tych listów, które wysyłałem ja. To jak układanka, w której mam tylko połowę klocków i fakt, że sam byłem autorem drugiej połowy nic nie zmienia. Ale może to i lepiej. Mam pole do rozbudzenia wyobraźni.

W jednym z listów znalazłem zdjęcia z dzieciństwa mojej przyjaciółki, z którą kontaktu nie miałem niemal piętnaście lat. Teraz takie rzeczy robi się przez internet. Kiedyś trzeba było wysyłać pocztą odbitki. Przyjaciółka prosiła o odesłanie tych zdjęć, ale z jakichś powodów tego nie zrobiłem. Muszę ją teraz odnaleźć i je odesłać. Po wstępnym rozeznaniu wiem, że to nie będzie takie proste.

Znalazłem w kopertach wiele śmiesznostek, przynajmniej tak je oceniam z perspektywy czasu. Młodzieńcze wygłupy albo banalne filozofowanie o życiu. Niesamowite, ale są nawet listy i pocztówki od osoby, której w ogóle nie pamiętam. Albo pisane tak, że nie wiem od kogo je otrzymałem, bo te osoby się zakamuflowały. W tamtym momencie wiedziałem kto to. Ale już zapomniałem.

Po przeczytaniu sporej części z tej korespondencji muszę stwierdzić, że szkoda mi tych znajomości… a co tam, przyjaźni! Zdecydowana większość została z czasem przerwana, a teraz, przy odrobinie szczęścia, ograniczają się do „lubienia się” na Facebooku.

Posiadanie takich listów to chyba najlepszy wehikuł czasu jaki udało mi się znaleźć. Wehikuł do swojej intymnej przeszłości. Na tyle intymnej, że również dzisiaj, po wielu latach, czułbym się nieswojo, gdyby ktoś przeczytał te listy. Przez moment mogłem spojrzeć na świat oczami nasto- albo dwudziestolatka. Bezcenne.Czas-Gentlemanow-listy

Podsumowanie Czasu Listów

Wystarczy tego mydlenia oczu i rozczulania się! Przejdźmy do podsumowania akcji.  Niedawno minął miesiąc od jej rozpoczęcia, więc to chyba dobry moment na zebranie wniosków. Przez tydzień zbierałem adresy uczestników i przesyłałem je dalej łącząc korespondujące pary. Nadeszło niemal 70 adresów, nie licząc tych, które doszły po czasie (niektóre przychodziły nawet kilka dni za późno). Każdy z uczestników zobowiązywał się w ten sposób do w miarę sprawnego napisania i wysłania listu do swojej „pary”. Był też proszony by po otrzymaniu listu zostawić o komentarz pod wpisem otwierającym akcję.

Niestety trochę zawiodła skuteczność uczestników. Byli tacy, co z różnych powodów zwlekali z wysyłką dłużej niż kilka dni. Niestety najwyraźniej spora część albo listu w ogóle nie wysłała, albo nie dała znać, że taki otrzymała. Ostatecznie wiem o mniej więcej kilkunastu parach, które skutecznie wymieniły się listami. Są jednak osoby, które wysłały list, ale nic w zamian nie otrzymały. Do nich należę też ja.

Jak oceniam całą akcję? Rozpoczynając ją miałem nadzieję na rozbudzenie zainteresowania pisaniem listów i małe zintegrowanie czytelników bloga w „realu”. Myślę, że to pierwsze się udało. 70 osób to sporo, jak na pierwszy raz! Co do tego drugiego mam mieszane uczucia. Wiem, że wielu z Was akcja bardzo się podobała. Czasem nawet tym, którzy nie otrzymali listu. Wszyscy Ci, którzy wymienili się listami są najwyraźniej bardzo zadowoleni, a wiele z tych par dalej ze sobą koresponduje. Szkoda jednak, że tak wiele niesłownych osób zgłosiło się do udziału niwecząc nadzieję bardziej sumiennych uczestników.

Wierzę, że warto organizować takie akcje, bo i samo pisanie listów jest tego warte. Niemniej Czas Listów wymaga przeformułowania przed kolejną edycją. Musimy dojść do takich zasad, które zminimalizują szansę na niepowodzenie, ale przy okazji nie odstraszą chętnych. Nie mam na to jeszcze pomysłu, ale może wspólnymi siłami do czegoś dojdziemy.

W tym miejscu chciałbym Wam gorąco podziękować za tak liczny udział! Wielokrotnie to pisałem, ale powtórzę – jestem niezwykle zadowolony, że udało mi się zebrać na blogu tak fajnych czytelników. Wszystkim, którzy swoje listy wysłali – serdecznie dziękuję! Tych, którzy na swoje listy wciąż czekają, przepraszam w imieniu niesłownych. Jeśli natomiast należysz do grona, które z jakichś względów listu jeszcze nie wysłało, napraw proszę ten błąd od razu. Lepiej późno niż wcale.

Jeśli macie coś do dodania, zostawcie proszę komentarz. Ja tymczasem zabieram się za napisanie jeszcze jednego listu.

PS Zajrzyjcie też na forum do wątku poświęconego Czasowi Listów. Jest tam mała ankieta.