Każdy gentleman wie, że kiedy spotyka osobę, której nie zna, powinien zwracać się do niej per „Pan”/”Pani”. Mówiąc do kogoś takiego per „Ty”, może go, lub ją mocno urazić, a tym samym zrobić złe wrażenie, zamknąć sobie drogę do pogłębienia kontaktu i utrudnić osiągnięcie celu. Problemy pojawiają się kiedy spotykamy się wirtualnie. Nie dość, że w internecie panują inne zwyczaje, to jeszcze fakt że próbujemy być anonimowi, albo chowamy się za śmiesznymi nickami, czyni te kontakty mniej formalne. Jak więc mamy zwracać się do siebie w sieci zgodnie z netykietą?
czas-gentlemanow-mucha2

E-book – Netykieta – Kultura Komunikacji w sieciokładka

Ten artykuł, w wersji poprawionej i zaktualizowanej, wszedł w skład e-booka Netykieta – Kultura Komunikacji w sieci. Znajdziesz w nim znaczniej więcej informacji dotyczących odpowiedniego postępowania w Internecie. Możesz go pobrać za darmo stąd: Netykieta.

Źródła zwrotu per „Pan”

Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle ludzie do siebie zwracają się używając słów „Pan” i „Pani” oraz skąd się te słowa wzięły. Wyraz „pan” znany jest w języku polskim od ok. XIII wieku. Był to pierwotnie tytuł grzecznościowy stosowany do mężczyzn stanu rycerskiego i szlacheckiego. Określano nim ludzi sprawujących władzę, arystokratów, gospodarzy, bogaczy. Od tego słowa pochodzą nie tylko wyrazy „pani” i „panna”, lecz także „panować”, „wspaniały”, a nawet „państwo”.

Z czasem określenie to się nieco zdewaluowało i przylgnęło do wszystkich mężczyzn wywodzących się z wyższych sfer społecznych. Jeszcze przed II wojną światową tytułu „Pan” nie używano w stosunku do robotników, chłopów, ani dzieci. Fakt, że dzisiaj nie stosuje się go do chłopców, a często też do młodych mężczyzn, wynika właśnie z tych zwyczajów. Nie każdy mężczyzna był „Panem”. Dlatego zwrócenie się do gentlemana per „Ty” było de facto zrównaniem go z nizinami społecznymi, a więc była to poważna obraza.

<<Zobacz też: Gentleman w sieci – komentarze i dyskusje>>

Wpadłeś w sieć

Właśnie dlatego, kiedy trafiamy do sieci jako gentlemani, pragniemy od razu to podkreślić poprzez zwracanie się do innych per „Pan”/„Pani”. Już na wstępie pojawi się jednak problem z rozpoznaniem kto jest tym gentlemanem, którego można nazwać „Panem”, a kto tylko dzieckiem, czy może savoir vivre’owym abnegatem. Rozpoznanie samej płci może być problemem. Nie dość, że w sieci często się nie podpisujemy, to jeszcze stosujemy dziwaczne nicki, albo nawet podajemy się za kogoś kim nie jesteśmy! Jak niby zwracać się do kogoś podpisanego „ciasteczko95”, albo „roKi_0-0”?

Z tego powodu internet musiał wyrobić sobie inne zasady, o czym wie każdy kto korzysta z niego wystarczająco długo. Tutaj bardzo rzadko ktokolwiek używa zwrotów grzecznościowych tego typu, a jeszcze rzadziej oburza się gdy ktoś inny zwraca się do niego per „Ty”. Takie zwyczaje zostały wypracowane przez pierwszych użytkowników sieci i przejęte przez następnych.

Wynika to zapewne z faktu, że formy te powstawały w kulturze anglosaskiej, gdzie inaczej podchodzi się do zwrotów grzecznościowych. Poza tym, kulturę internetu stworzyli głównie ludzie młodzi, dla których konwenanse to niepotrzebne utrudnianie kontaktów. Sieć wytworzyła sobie własną etykietę, zwaną „netykietą”, według której zwrot per „Ty” nie jest uważany za obraźliwy. Czy da się to pogodzić z dobrym wychowaniem znanym nam z rzeczywistości? Myślę, że się da i powinniśmy to zrobić. W przeciwnym wypadku, będziemy niczym Syzyf walczyć ze zwrotami per „Ty” w każdym medium społecznościowym, wykazując się jedynie brakiem zrozumienia intencji autora zwrotu.

<<Zobacz też: Gentleman w sieci – sztuka pisania e-maili>>

Różnorodność zwyczajów

Żeby lepiej wyjaśnić, jak powinniśmy traktować zachowania w internecie, użyję porównania. Każdy ambasador doskonale musi znać nie tylko protokół dyplomatyczny, który unifikuje poprawne zachowania wśród polityków na świecie. Musi też znać formy towarzyskie panujące w kraju do którego się wybiera. Różne kultury wyrobiły sobie bowiem cały wachlarz możliwych zachowań, często uznawanych w jednym kraju za dobre, a w innym za niedopuszczalne. Przykładów można by podać całe mnóstwo, ograniczę się do wskazania na wycieranie nosa w chusteczkę, dojadanie posiłków, czy bekanie. Nawet wyciągnięcie do kogoś dłoni na powitanie może być niekiedy odczytane negatywnie. Ambasador musi o tym wiedzieć i każdorazowo dostosowywać się do panujących zwyczajów, żeby uniknąć kryzysów wizerunkowych.

W sieci Ty jesteś takim właśnie ambasadorem. Nie przenosi się do nowego miejsca swoich ulubionych zachowań, tylko dlatego, że się je uważa za dobre. Skoro są już zasady, należy je przestrzegać. Przejdźmy więc do tego na czym przestrzeganie tych zasad powinno polegać. Podkreślę tylko, że mam tutaj na myśli zwracanie się do innych osób na forach, w komentarzach, w serwisach społecznościowych oraz w artykułach. E-maile to osobna kategoria, którą omówię innym razem.

<<Zobacz też wpis na ten temat po roku: Kiedy zwracać się do innych per „Pan”/”Pani” w sieci>>

czas-gentlemanow-mucha1Jak rozumieć zwrot per „Ty”?

Jeśli ktoś zwraca się do Ciebie po imieniu, nicku, albo per „Ty”, nie ma na myśli tego, że uważa Cię za kogoś bezwartościowego, czy dziecko. Z pewnością sam zwrot nie jest próbą obrazy. Dopiero treść wiadomości albo komentarza będzie sugerowała stosunek autora do adresata. Oburzanie się na taki zwrot, będzie więc wyrazem braku zrozumienia reguł panujących w internecie.

Jeżeli jednak szczególnie Ci to przeszkadza możesz poprosić rozmówcę o stosowanie zwrotów per „Pan”. Niestety może to być skuteczne tylko na krótką metę. Trzeba by bowiem każdą kolejną osobę, w każdym kolejnym serwisie prosić o to samo. Wydaje mi się, że mimo wszystko lepiej się przystosować.

<<Zobacz też: Domysły i oskarżenia – słowo o blogosferze i kodeksie honorowym>>

Jak stosować zwroty per „Ty”?

Kiedy zwracasz się do kogoś, używaj jego imienia, albo nicku. Zawsze jeśli korzystasz z form „Ty” lub „Wy” (i ich odmian) pisz je wielką literą, jak w liście. Pamiętaj jednak, że fakt, iż zwracacie się do siebie po imieniu, nie oznacza, że jesteście kumplami. Należy stosować cały dostępny wachlarz form grzecznościowych, pozdrowień i używać odpowiedniego języka. Pisanie w ten sposób wymaga bowiem zaznaczenia szacunku do rozmówcy w inny sposób niż zwyczajne „Pan”.

Jeśli, ktoś poprosi Cię byś zwracał się do niego per „Pan”, rozważ tę prośbę. Zawsze lepiej być uprzejmym. To mało kosztuje, a może skutkować lepszymi efektami takiej konwersacji. Jeśli zaś używasz zwrotu per „Pan” z własnej inicjatywy, a ktoś prosi byś tak do niego nie pisał, koniecznie się dostosuj. Nikt nie lubi „uszczęśliwiania na siłę”.

Wyjątek

Każda szanująca się reguła powinna mieć wyjątek, ta też swój ma. Uważam, że nie ma nic złego w zwracaniu się per „Pan”/”Pani” do osób znanych nam z imienia i nazwiska, które chcemy jakoś uhonorować. Może to być na przykład znany nam profesor, artysta lub polityk. Pamiętajmy jednak, że i oni mogą woleć kontakty mniej formalne, co też należałoby uszanować.

Co w realu?

Na koniec wypada jeszcze napisać co zrobić, kiedy spotykamy w rzeczywistości osobę znaną nam z internetu, do której zwracaliśmy się już per „Ty”. To oczywiście zależy od stopnia zażyłości, jaki zdążyliście osiągnąć podczas wirtualnych konwersacji. Jeśli nie jesteś pewien czy ta osoba uważa Cię za dobrego znajomego, zwróć się do niej per „Pan”/„Pani”. Podczas rozmowy, zawsze będziecie mogli przejść już ostatecznie na „Ty”.

Zwroty na Czasie Gentlemanów

Skorzystam z okazji, by uporządkować tę sprawę na własnym blogu. Na imię mam Łukasz i chciałbym, żebyście się do mnie zwracali właśnie po imieniu. Wprawdzie znacie mnie z imienia i nazwiska i możecie mnie spotkać, jako wykładowcę na uczelni, ale i tak w sieci preferuję formę per „Ty”. Gdybyśmy zwracali się tutaj do siebie per „Pan”/„Pani” stworzylibyśmy wrażenie hermetycznego światka, a ja czułbym się jak nauczyciel. Chciałbym, żebyście uważali mnie za towarzysza na gentlemańskiej ścieżce, kogoś do kogo można się swobodnie zwrócić.

Proszę, piszcie do mnie komentarze i wiadomości e-mail per „Ty”, tak jak ja piszę do Was artykuły na blogu. Przez jakiś czas zwracałem Wam na to uwagę w wiadomościach prywatnych, ale od teraz, gdy to już sobie wyjaśniliśmy oficjalnie, zaprzestaję tego. To, jak się do mnie zwrócicie, będzie świadczyło o tym, czy z mojego zaproszenia skorzystaliście czy też nie.

Źr.: Krystyna Długosz-Kurczabowa, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 2005.

Jak zwykle będę też wdzięczny za polecenie artykułu znajomym!
Możesz subskrybować wpisy przez RSS, e-mail, Facebook albo Twittera. Wszystkie opcje po prawej stronie.